środa, 18 marca 2015

Rozdział 3 - Widziałem w jej oczach radość...


"Jestem tutaj, by spotkać się z moimi widzami, co prawda pizza jest darmowa, aczkolwiek dla widzów tutaj przyszedłem." - J.

Oczami Rembola
Dziewczyna była naprawdę świetną towarzyszką! Nigdy nie myślałem, że poznam osobę tak bardzo szaloną i zwariowaną jak ja! 
Zerknąłem na nią, po czym uśmiechnąłem się do niej.
- Może opowiesz mi coś o sobie? - zapytałem siadając razem z nią przy stoliku w kawiarni. Dziewczyna ucichła na chwilę.
- Moją pasją jest fotografowanie. Uwielbiam robić zdjęcia ludziom, rzeczom. Zawsze noszę ze sobą aparat. - szepnęła niepewnie patrząc cały czas w moje oczy. Z mojej twarzy nie schodził uśmiech. - No... a ty co robisz dla zabawy? - wymamrotała pod nosem myśląc, że tego nie usłyszę.
- Nagrywam na YouTube. Utrzymuję się z tego i tak żyję. Jesteś jedną z nielicznych osób, które mnie nie kojarzą. - powiedziałem i wybuchłem śmiechem. Dziewczyna delikatnie się uśmiechnęła i puściła mi oczko. 
- Mam pytanie... Może pójdziemy jednak w jakieś bardziej ustronne miejsce pogadać? - zaproponowałem. Widziałem, że pełno osób się na nas patrzy, a dziewczynę mogło to peszyć.
- Tak... Może... do ciebie? - szepnęła cicho.
- Z chęcią. - uśmiechnąłem się ponownie tego dnia i wstałem. Chwyciłem dziewczynę za dłoń, po czym wyszliśmy z kawiarni.

Oczami Amelii
Nie wiem co o nim myśleć. Poznałam YouTubera, jednak jakoś mnie to nie interesuje. Chłopak wydaje się być naprawdę przyjazny i miły. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Od dawna szukam kogoś... może i na siłę, ale z nim jest inaczej... Tak myślę...

Dom ekipy Terefere - godzina 16
Weszliśmy do domu Maćka. Z kuchni było słychać wrzaski. Prawdopodobnie były to głosy dwóch chłopaków. Kłócili się o... budyń?

- Eskacz oddawaj mi ten budyń! - krzyczał jeden z nich. Stali w salonie i wyrywali sobie z ręki szklankę. - No oddaj to!
- Wal się, za gruby jesteś! Nie jadłem dzisiaj nic! - wykrzyczał drugi.

Zerknęłam na Maćka i jego minę. Była bezcenna. Po kilku sekundach wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Rembol patrzył na mnie przez chwilę, a potem sam zrobił to samo. Nie potrafiliśmy się opanować. Chłopcy spojrzeli na nas.

- Rembol ma dziewczynę?! - krzyknął następny chłopak. Czułam się tutaj niekomfortowo. Za dużo chłopców...
- To nie jest moja dziewczyna! - krzyknął Maciek zaczynając się wykłócać. Po kilkunastu minutach w końcu się uspokoili. Rembol opanował emocje i zaczął kontynuować. - To są moi koledzy... znaczy nie wszyscy...Jeden randkuje! - wymamrotał pod nosem nie chcąc przyznać się do nich. Zachichotałam. Poznałam wszystkich po kolei, ale zapamiętałam tylko Rafała i... chyba tyle! ha, ha!

Po pewnym czasie chłopaki nacieszyli się mną i sobie poszli. Smav oraz Thor nagrywali odcinek, a Skkf i Kiślu poszli kłócić się dalej o budyń. Zachichotałam cicho przypominając sobie sytuację, w której się kłócili kilka minut temu. Maciek zaproponował mi, abyśmy obejrzeli jakiś film w salonie. Zgodziłam się. 
- Co będziemy oglądać? - zapytałam i rzuciłam się na kanapę. Czułam się przy nim swobodnie.
- Horror! Będę cię straszył później! - pokazał mi język i usiadł obok mnie.

Oglądaliśmy film. Po około godzinie znudził nam się i zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałam się więcej o karierze na YouTube i o tym, że to nie jest aż takie łatwe jak się wydaje. Zniknęłam do krainy swoich marzeń, jednak chłopak po chwili mnie z niej wybudził.
- Może cię odprowadzić? - zapytał cicho. Zauważyłam, że posmutniał.
- Może to nietypowe pytanie... ale czy mogłabym zostać na noc? Nie chcę wracać do pustego domu. - powiedziałam smutno.
- Pustego? - spojrzał na mnie zauważając, że mam w oczach łzy.
- Moja mama nie żyje... a tata jest pijakiem i prawdopodobnie go w domu nie ma... a jak wróci to mi się dostanie. - szepnęłam cicho. Rozpłakałam się na dobre.

Oczami Rembola
Nie wierzyłem w to, co powiedziała. Wytarłem delikatnie jej łzy. Dopiero teraz zauważyłem, że grzywka przykrywa jej bliznę. Nie chciałem pozwolić, by ktokolwiek ją skrzywdził. Nie znałem jej długo, ale musiałem jej pomóc!
- Nie wiedziałem... Nie pozwolę, by ktokolwiek cię skrzywdził. - powiedziałem na głos. Położyłem dłoń na jej policzku, a ona sama zaczęła się do mnie przybliżać. Przymknąłem oczy i delikatnie musnąłem usta dziewczyny. Widziałem w jej oczach radość...

sobota, 14 marca 2015

Rozdział 2 - "Ja to jestem głupi jak chleb."

"Bo gdy nie wierzymy w nic, to nie mamy celu. A bez celu stoimy w miejscu." - J.

Oczami Jasia
Wyszedłem z klasy za dziewczyną. Była dosyć cicha, a ja byłem osobą wybuchową, która uwielbiała się śmiać i wariowała. Miałem nadzieję, że jakoś się z nią dogadam. Jak nie to trudno... jednak wygląda na przyjazną dziewczynę. W końcu zebrałem w sobie odwagę i odezwałem się.

- Masz jakieś zainteresowania? Chciałbym cię poznać. - uśmiechnąłem się delikatnie do dziewczyny, a ta tylko spojrzała na mnie. Przez kilka minut czekałem na odpowiedź.
- Lubię śpiewać. - wymamrotała pod nosem spoglądając na mnie. Wyglądała na bardzo nieśmiałą osóbkę. Jednak wiedziałem, że uda mi się z nią dogadać.
- Chodzisz na jakieś zajęcia, a może nagrywasz covery? - zapytałam zaciekawiony, ale nie dostałem odpowiedzi. Skądś kojarzyłem jej twarz, a więc musiała być popularna w internecie, bo na żywo nie widziałem jej nigdy. 
Nie umiałem nawiązać z nią dobrego kontaktu... Ja to jestem głupi jak chleb...

Godzina 15:40 - park
Oczami Rembola
Ta szkoła jest fantastyczna! Mogłem sobie na luzie pogadać z ludźmi, porozdawać autografy, albo zrobić sobie zdjęcie! Nigdy nie czułem się taki doceniony... czy coś w tym stylu. Myślałem, że połowa subskrypcji na YouTube jest puste, ale to nieprawda! 
Zaśmiałam się do siebie biegnąc. Chciałem poznać tutejszą okolicę i skorzystać z ładnej pogody. Biegłem przed siebie. Po chwili ktoś do mnie zadzwonił. Był to Kiślu, ten grubas. Wyjąłem telefon i odebrałem.

- No cześć Kiślu! O co chodzi? - powiedziałem biegnąc.
- No...bo kupisz mi... no ten... - wymamrotał coś pod nosem. Kompletnie go nie zrozumiałem.
- Kisiel! Powiedz o co chodzi! - krzyknąłem do tej słuchawki tak głośno, że ludzie się na mnie spojrzeli. Trochę było mi głupio, ale z Kiślem nie da się normalnie rozmawiać.
- No kup mi czekoladę... i...i ciastka... i... czekoladę no! - powiedział po jakiś pięciu minutach. Kiwnąłem tylko głową i przewróciłem oczami.
- Dobra, kupię ci te ciastka i czekoladę, ale później Jasiek będzie miał do ciebie pretensje, że się na kanapie nie mieścisz! - powiedziałem i rozłączyłem się.

Czytałem SMS'y biegnąc przed siebie. Po chwili poczułem, że ktoś się ze mną zderzył, a potem upadł. Od razu schowałem telefon i zacząłem panikować.
- Przepraszam! Przepraszam! - krzyknąłem głośno. Spojrzałem na postać, z którą się zderzyłem przed chwilą. Była to wysoka dziewczyna szatynka. Uśmiechnąłem się.
- Nie krzycz tak! - powiedziała i podniosła się. 
- Przepraszam ... Jestem Maciej. - powiedziałem zerkając na dziewczynę.
- Amelia. - szepnęła nieśmiało. 


Oczami Amelii
Ten chłopak jest naprawdę szalony! Nie mogę uwierzyć, że ktoś jest takim wariatem! 
Zaśmiałam się pod nosem i po chwili odezwałam się.
- To ja na ciebie wpadłam, a więc... - nie dał mi dokończyć.
- Nieprawda! To ja na ciebie wpadłem, a więc to ja chce cię zabrać na... może ciastko? - zaśmiałam się cicho i zerknęłam na niego.
- Jasne, z chęcią pójdę z tobą na ciastko! - zachichotałam i złapałam chłopaka niepewnie za rękę. On tylko ją uścisnął i uśmiechnął się tym powalającym uśmiechem. 
- Jeszcze raz cię przepraszam za to! - krzyknął. Był bardzo głośną osobą. Przewróciłam oczami.
- To nie tylko twoja wina! Jestem szczęśliwa, że poznałam takiego wariata! - pokazałam mu język, a ten wybuchnął śmiechem.
- To chyba nie znasz moich kolegów. - wymamrotał pod nosem, ale i tak to słyszałam.

Resztę drogi przegadaliśmy. Byłam bardzo szczęśliwa, że go poznałam. Był osobą bardzo pozytywną i szaloną. Brakowało mi kogoś takiego w życiu. 

Oczami Rembola
Nigdy nie byłem tak bardzo szczęśliwy ze spotkania z przypadkową osobą! Uśmiechnąłem się do dziewczyny, po czym weszliśmy do kawiarni.

niedziela, 8 marca 2015

Rozdział 1 - "Bo gdy się żyje, to czuje się ciepło drugiego człowieka, wśród chłodu innych ludzi."

"Raz jesteś na szczycie, cieszysz się życiem, a raz twoja knajpka z kebabami płonie niczym lampion nad morzem." - J.

Oczami Alicji.
Jak ja nienawidzę tej szkoły... - wymamrotałam pod nosem i wzięłam plecak. Pierwszy dzień szkoły... po wakacjach. Nigdy jej nie lubiłam, a do tego wakacje minęły mi bardzo przyjemnie. Nagrywałam na YouTubie gry i bawiłam się świetnie. Tak, jestem YouTuberką. Nie mam zbyt dużo subskrypcji, gdyż tylko niecały tysiąc. Jednak wystarczało mi to, gdyż nie musiałam jeździć na żadne IEM, Meet Up'y i tym podobne. Nie chciałam być znana jak niektórzy. Wolałam żyć normalnie. Nagrywać zaczęłam na początku wakacji, a więc nie wiem jak pogodzę teraz szkołę i YouTube. Wiem, że na pewno nie zawieszę mojego kanału. Nie zrobię tego moim kochanym widzom.

Alicja! Śniadanie! - krzyknęła moja mama. Uwielbiam ją za to, że cały czas jest przy mnie. Wspiera mnie przy tym co robię.
Uśmiechnęłam się do siebie, poprawiłam długie brązowe włosy, po czym zeszłam na dół i zjadłam śniadanie. Pożegnałam się z mamą, która oczywiście wypytała mnie, czy oby na pewno mam wszystkie książki i przybory. Wszystko u niej musiało być dopięte na ostatni guzik. Czasami mnie to śmieszyło.

Godzina 7:45 - szatnia
Wchodzę do szkoły. Miał to być dzień taki jak zwykle. Jednak dobiegły mnie piski moich koleżanek z klasy i innych dziewczyn ze szkoły. Powoli weszłam do szatni, gdzie miałam niedaleko szafkę. Patrzyłam przez kilka minut na wszystkich... straciłam kontakt ze światem przez chwilę. 

- Jaś! Zrobisz sobie ze mną zdjęcie?! Muszę mieć czym pochwalić się koleżankom! - krzyknęła dziewczyna o rok starsza ode mnie. Myślałam, że się tam przewrócę.
- Smav! Podpiszesz mi się na koszulce? - zapytała następna. Przez chwilę przyglądałam się chłopakom. Gdy ujrzałam w końcu wszystkich zorientowałam się, że jest to ekipa Terefere. Oglądałam ich, ale nie byłam jakąś wielką fanką tych chłopaków. 
Po chwili do szatni wszedł jakiś nauczyciel mówiąc, aby wszyscy poszli w końcu na lekcje. Nawet nie zauważyłam, że minęło około dziesięciu minut, a ja nie przebrałam butów. Szybko to zrobiłam, po czym poszłam na lekcje.

Godzina 8:00 - klasa, godzina wychowawcza
Wchodzę do klasy. Niezbyt interesowała mnie ta lekcja, ale cóż. Nie poszłam nigdy w życiu na wagary. Szkoła była dla mnie bardzo ważna, jednak nie byłam kujonem. Miałam dobre oceny. Usiadłam w pierwszej lepszej ławce na końcu. Wyjęłam swój notes, w którym zazwyczaj coś bazgrałam. Na większości lekcji się tym zajmowałam. Jednak obok mnie usiadł mi nieznany chłopak. Zaczęłam się mu przyglądać. W końcu przypomniałam sobie skąd znam tę twarz. To był Youtuber, JDabrowsky. Nie traktowałam go jak gwiazdy. Przecież to był człowiek taki sam jak ja. Rozejrzałam się po klasie i zauważyłam również Rembola, Kiśla, Skkf'a i Thora. Jasiek chciał coś powiedzieć, ale nie zdążył, gdyż do klasy weszła wychowawczyni. Kazała każdemu po kolei się przedstawić. Pierwszy był Jaś. Jego życiorys, oraz chłopaków były dosyć podobne. Mieli różne zainteresowania, ale wszyscy robili to samo. Spojrzałam na ławkę. Leżał na niej kawałek papieru. Był to tak zwany "liścik". Wzięłam go do ręki i zaczęłam czytać.

"Cześć. Jestem Jaś, jak już pewnie słyszałaś. Oprowadziłabyś mnie po szkole?"
Po przeczytaniu pytania zerknęłam na chłopaka. Nie odwracał ode mnie wzroku. Kiwnęłam jedynie głową na tak. Wydawał się całkiem inny, niż na tych filmach. Uśmiechnęłam się do niego. Po chwili zadzwonił dzwonek, a ja razem z chłopakiem wyszłam z sali.

Oczami Jasia
Ta szkoła nie jest taka straszna. Przynajmniej nie wszyscy traktują mnie jak gwiazdę, bo nią nie jestem. Chłopakom chyba też się tutaj podoba, a więc może w końcu znajdę sobie normalną szkołę...
Uśmiechnąłem się do dziewczyny, której wysłałem "liścik" i wstałem słysząc dźwięk dzwonka. Ruszyłem za nią w stronę wyjścia. Zapowiada się miły dzień...
--------------------------------
Witam wszystkich! Jest to mój 3482974 blog, ale pierwszy o YouTubie. Nigdy nie myślałam, że coś takiego mi wyjdzie, ale jednak mam na to wenę! Zapraszam do czytania i komentowania!